Wydaje Wam się, że sposób żywienia wpływa jedynie na Wasze ciało, bez jakiegokolwiek wpływu na Waszą psychikę? Jeżeli tak, to jesteście w błędzie. Przykładów, które potwierdzą zależność naszego zdrowia psychicznego od jedzenia można mnożyć, zatem dzisiaj postaram się Wam wyjaśnić ten aspekt naszego życia. Zapewne znane Wam są sytuacje, w których sięgacie po jedzenie, bo chcecie poczuć się lepiej albo słyszycie, że ktoś nie może żyć bez słodyczy, albo że komuś właśnie spadło ciśnienie i szybko musi zjeść coś słodkiego, bo inaczej „padnie”, albo rozprawy dotyczące wpływu diet wegetariańskich i wegańskich na zdrowie psychiczne. Otóż naukowo już dowiedziono, że sposób żywienia może mieć zbawienny, ale również niszczycielski wpływ na biochemię naszego mózgu, zachowanie, nastrój, a także myśli!
O co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi o tłuszcze i węglowodany oraz o sposób, w jaki wpływają na nasz nastrój oraz całościowo na napięcie psychiczne. Pewnie niejeden z Was słyszał o nowoczesnym stylu żywienia tzw. – Low Carb, High Protein Diet czyli o diecie niskowęglowodanowej i jednocześnie wysokotłuszczowej. Jest ona popularna szczególnie wśród sportowców, natomiast uważam, że mogą sięgnąć po nią również szczególnie osoby dotknięte depresją czy przewlekłym napięciem psychicznym. Warto spróbować, chociażby na miesiąc. Co należy jeść? Mięso (każdego rodzaju łącznie oczywiście z rybą), warzywa, orzechy (wyłączając orzechy ziemne), masło, oliwy, grzyby, oliwki, nabiał, owoce w umiarkowanej ilości. Czego nie należy jeść? – przede wszystkim cukru, makaronów, olejów, margaryn, płatków, ziemniaków, ryżu, roślin strączkowych, kukurydzy, kupnych przetworzonych produktów mięsnych. W większości przypadków już po kilku dniach stosowania tej diety – ochota na cukier całkowicie znika, nastrój się stabilizuje i wzrasta poziom energii. Podobna do tego sposobu żywienia jest również tzw. dieta 100, która polega na tym, że dziennie możemy spożyć zaledwie 100 kcal samych węglowodanów pochodzących z jedzenia.
Cukier Twój wróg
Jest Wam smutno i źle, więc sięgacie po tabliczkę czekolady wierząc, że będzie ona zbawienna? Jak to mówi Radek Kotarski – nic bardziej mylnego! W rzeczywistości jest całkiem odwrotnie. Cukier, ale również i inne substancje słodzące spożyte w nadmiernej ilości mogą przyczyniać się do zaburzeń psychicznych, potęgować objawy depresji, wywoływać niepokój, upośledzać zdolność radzenia sobie ze stresem, a również utrudniać proces nauki. Dlaczego po zjedzeniu obfitego obiadu chce nam się spać? Gdyż ta nadmierna ilość spożytych przez nas kalorii pochodzących z cukrów powoduje, że jesteśmy zmęczeni, ospali i rozdrażnieniu.
Po zjedzeniu chociażby jednej kostki cukru w Waszym organizmie następuje szereg reakcji chemicznych, które odbywają się w zastraszającym tempie. Stężenie cukru we krwi gwałtownie rośnie, więc trzustka zaczyna wyrzucać ogromne ilości insuliny, by móc sobie jakoś poradzić z tą substancją i móc przetworzyć tę nadwyżkę w tłuszcz, który organizm jest w stanie zaakceptować (niestety często Wasze poczucie estetyczne nie jest już tak przychylne widząc na sobie bądź na kimś te wałeczki tłuszczu). Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że nadmiar glukozy we krwi może być śmiertelny, bowiem możliwości naszej wątroby, która może ją magazynować, są ograniczone. Ponadto niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że tak jak na przykład po wypiciu puszki coca coli (oprócz tej zastraszającej ilości cukru) po około 45 minutach walki naszego organizmu z tą substancją znacznie podwyższa się poziom dopaminy, czyli tzw. hormon szczęścia stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Spytacie – no i co z tego? A to, że dokładnie taka sama reakcja chemiczna występuje po zażyciu heroiny. Tak, narkotyki i słodycze mają wbrew pozorom bardzo dużo wspólnego! Przeprowadzono nawet badania, według których to właśnie cukier silniej uzależnia, niż kokaina. To właśnie dlatego osoba jedząca w dużej ilości słodycze czy pijąca wyłącznie słodkie napoje często przed dostarczeniem swojemu organizmowi dużej dawki cukru zachowuje się jak narkoman na głodzie. Niestety spora grupa ludzi absolutnie ignoruje ten problem twierdząc, że skoro mają ochotę na coś słodkiego, to znaczy, że ich organizm się tego domaga… co jest właściwie prawdą! Natomiast w żadnym przypadku nie należy rozpatrywać tego w pozytywnym sensie.
Samonagradzanie
Problem pojawia się również wówczas, gdy nie tylko słodyczami, ale jakimkolwiek jedzeniem chcemy sobie coś wynagrodzić. Przeżyliśmy ciężki dzień, mieliśmy dużo stresów i uważamy, że w takim razie zasłużyliśmy na wielkiego kebaba, w końcu tak ciężko dzisiaj pracowaliśmy! Nagradzamy się właśnie jedzeniem za trud, jaki włożyliśmy np. w dany projekt. Usprawiedliwiamy się sami przed sobą i wymyślamy powody, dla których możemy sięgnąć po (zazwyczaj niezdrowe) jedzenie. Zapominamy, że dostarczając pokarmy powinniśmy odżywić nasz organizm, dostarczyć mu niezbędną ilość energii, jakiej potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania, a nie radzić sobie w ten sposób ze stresem, złością, czy lękiem. Często również jemy z przyzwyczajenia, aniżeli z faktycznego odczucia głodu. Najważniejsze to po prostu mieć tego świadomość i zastanowić się, czy jemy dlatego, bo naprawdę tego w danym momencie potrzebuje nasz żołądek, czy dlatego że nasz mózg próbuje nas oszukać i wmówić nam, że tak uciszymy jakiś problem?
2 komentarze
Jedzenie to mój największy wróg ale i przyjaciel, dlatego zgadzam się całkowicie z artykułem. Najczęsciej sięgam po słodycze właśnie, gdy uważam, że organizm się domaga, ale również po pracy, keidy wydaje mi się że wysiłek psychiczny „zjadł” już wszystkie moje zasoby energii i jestem bez sił.
Słyszałem też, że organizm zanieczyszczony różnymi niezdrowymi składnikami pokarmowymi ale też toksynami po alkoholu, używkach i tym co wdychamy może po jakimś czasie stac się „przemęczony”. W ten sposób będziemy wyczerpywać się psychicznie ponieważ nieustające zmęczenie, senność i ciężkość umysłu i organizmu nie będzie pozwala nam na proste rzeczy jak radość z drobiazgów czy prawidłowy rozwój i spełnianie się.