Syndrom sztokholmski początkowo definiowany był jako stan psychiczny, który występuje u zakładników (ofiar porywaczy) i przejawia się odczuciami życzliwości oraz sympatii w stosunku do dręczyciela. Pozornie tego typu postawa wydaje się być skrajnie irracjonalna, jednak jest ona odpowiedzią na przeżywanie silnego stresu oraz wymuszone próby zyskania przychylności oprawcy (m.in. w przypadku porwania, więzienia, znęcania). Warto jednak zaznaczyć, iż definicja syndromu została rozszerzona i może on opisywać patologie w relacjach międzyludzkich – w związku, rodzinie, a nawet w pracy.
Spis treści
Pochodzenie nazwy
Nazwa pochodzi od słynnego napadu na bank w roku 1973, który miał miejsce w Sztokholmie. Doszło wówczas do pojmania kilku zakładników, którzy – już po wypuszczeniu na wolność – nie chcieli współpracować z policją i ku zaskoczeniu otoczenia, bronili swoich oprawców. Co więcej, jeden z nich założył nawet fundację, której zadaniem miało być zbieranie pieniędzy dla prawników oskarżonych. Stąd wzięło się określenie opisujące „przywiązanie z pojmania”.
Kryteria definiowania syndromu sztokholmskiego
Aby można było mówić o występowaniu syndromu sztokholmskiego, musi być spełnionych kilka kryteriów. Przede wszystkim „ofiara” musi odczuwać zagrożenie oraz przeświadczenie, że jej los jest w rękach „kata”. Co więcej, nie widzi ona możliwości ucieczki ani jakiejkolwiek zmiany swojego losu, jest ona samotna oraz wyizolowana od otoczenia. Należy również podkreślić, iż oprawca co jakiś czas wykazuje pozorną troskę o swoją ofiarę, co wyzwala u niej wspomniane już uczucie przywiązania oraz sympatii.
Przykład występowania syndromu sztokholmskiego
Przypadek Natashy Kampush to klasyczny przykład występowania syndromu sztokholmskiego. Miała ona 10 lat, gdy na przedmieściach Wiednia porwał ją Wolfgang Prikopil. Więził ją, bił i poniżał przez okres kolejnych 8 lat, a mimo to dziewczyna opłakiwała jego śmierć i uważała go za niezwykle ważną postać w jej życiu. Ponadto, w wywiadzie opublikowanym na łamach „The Times” Natasha stwierdziła, że porwanie mogło się wydać w pewnym sensie pozytywne – np. uchroniło ją przed błędami młodości i trudami dorastania, a szukanie normalności w zachowaniu przestępcy to dla niej strategia przetrwania.
Syndrom sztokholmski w związku
Syndrom ten pojawia się nierzadko w tzw. toksycznych relacjach. Wówczas jednostka, która stosuje przemoc, zapewnia drugą osobę o zasadności jej zachowań – uzasadnieniem może być np. chęć ochrony ich relacji przed otoczeniem. Ponadto, toksyczna jednostka co jakiś czas pokazuje swoją dobrą stronę i stara się pozornie docenić partnera. Z czasem ofiara ma na celu jedynie zadowolenie dręczyciela, bezwzględne podporządkowanie się jemu oraz rezygnację z własnych potrzeb. Wyjście z tego typu toksycznej relacji może okazać się ogromnym wyzwaniem dla dręczonego. Najczęściej jest on bowiem odcięty od otoczenia, co utrudnia mu otrzymanie wsparcia od najbliższych. Warto zaznaczyć, iż bliscy nie powinni krytykować, oceniać i obwiniać ofiary, ponieważ tylko w ten sposób mogą nakłonić ją do współpracy.
Objawy syndromu sztokholmskiego
Warto również poznać objawy tego stanu psychicznego, aby móc dostrzec niepokojące sygnały w otoczeniu. Zatem, ofiara żywi w pewnym sensie pozytywne uczucia wobec sprawcy, a czasem nawet podziela jego przekonania oraz stara się zrozumieć motywy toksycznych zachowań. Co więcej, niechętnie angażuje się w akcje, które mogłyby ją wyzwolić od oprawcy oraz odczuwa niechęć do osób, które chciałyby ją chronić. Ponadto, jest ona znerwicowana, skłonna do depresji i wycofana.
Leczenie syndromu sztokholmskiego
Skrajnie przypadki przemocy domowej bądź agresji powinny być zgłaszane odpowiednim służbom. Jeśli jednak ofiara nie jest w żaden sposób napastowana przez toksycznego partnera, powinna być wspierania przez bliskich oraz odseparowywana od wpływu oprawcy. Może on bowiem stosować szantaż emocjonalny oraz podstęp np. w walce o dzieci. Z czasem konieczna jest również pomoc psychologa i psychiatry, aby umożliwić jednostce powrót do samodzielnego życia. Niestety, jest to niewątpliwie proces długotrwały oraz wymagający siły psychicznej ofiary oraz jej otoczenia.
Podsumowując, syndrom sztokholmski jest zaburzeniem, które wydaje się irracjonalne. Mimo to ludzka psychika niejednokrotnie reaguje w ten sposób. Prawdopodobnie jest to odpowiedz na silny stres, która ma na celu ochronę własnej egzystencji.
Jeden komentarz
Witam jak możemy pomóc takiej osobie prawnie ?