Następny artykuł serii – Życie po życiu #1
Żałoba
W minionych latach przeprowadzono sondaż wśród naszych rodaków, z którego wynika że ponad połowa Polaków w ogóle nie myśli o śmierci lub robi to bardzo rzadko. Zazwyczaj momentem, w którym intensywnie zaczynamy nad nią rozmyślać (oprócz ciężkiej choroby) jest sytuacja, w której umiera członek naszej rodziny czy bliski znajomy. Wówczas, choć może nie zdajemy sobie z tego sprawy, powoduje to w nas nieodwracalną zmianę, która ma wpływ na nasze dalsze życie. Po śmierci takiej osoby przez jakiś czas czujemy wewnętrzny nakaz noszenia żałoby, która zwykle kojarzy się z przymusem noszenia czarnych ubrań, rezygnacją z zabawy i kolokwialnie mówiąc „byciem smutnym”. Oczywiście w dzisiejszych czasach trwa to krócej, niż w minionych dekadach, ponieważ życie ma swój określony pęd i płynie dalej, a to nie pozwala nam się zatrzymać na dłużej. Należy jednak pamiętać, że każdy ma prawo do tego, by przeżywać po swojemu śmierć ważnej dla niego osoby.
Ludzie, którzy w swoim życiu stracili kogoś bliskiego zazwyczaj przechodzą przez cztery poniższe etapy pojęcia żałoba:
- Odrętwienie – jesteśmy zszokowani, zaprzeczamy faktom, nie możemy dać wiary temu, co się stało i tkwimy jakby „w zawieszeniu”.
- Tęsknota – na tym etapie przyjmujemy już do siebie to, co się stało i zazwyczaj zwracamy się do wszelakich znanych nam bóstw czy losu błagając o zwrot zmarłego. Obiecujemy, że zrobimy wszystko, byleby tylko cofnąć czas. Dotkliwie odczuwamy niesprawiedliwość życia, jesteśmy obrażeni na Boga, że to właśnie nas spotkało coś tak strasznego. Towarzyszy nam złość i bunt.
- Depresja – cała nagromadzona na etapie tęsknoty złość zaczyna przechodzić do wewnątrz. Przeżywamy ogromny ból, smutek, stratę i oskarżamy siebie o to, co się stało. Nie potrafimy normalnie funkcjonować, nie mamy apetytu, ani ochoty do życia. Często wówczas odcinamy się od znajomych, rodziny, nie chodzimy do pracy czy szkoły. Nie potrafimy uporządkować sobie tego w głowie i opanować emocji, mamy problem z zasypianiem, a w ciężkich przypadkach zdarzają się również próby samobójcze, gdyż chcemy dołączyć do zmarłej osoby lub stwierdzamy, że nasze życie straciło sens.
- Powrót do normalności – to już ostatnie etap, w którym godzimy się z tą sytuacją i próbujemy ją zrozumieć. Oczywiście wciąż odczuwamy smutek, a wspomnienie śmierci naszego bliskiego jest dla nas przygnębiające, ale nie powoduje to już w nas tak silnych emocji, przez które nie możemy żyć.
Długość tego procesu może trwać kilka tygodni czy miesięcy i jest to uzależnione od stopnia zażyłości, żywionych uczuć do danej osoby i własnej odporności psychicznej, dlatego też intensywność tych przeżyć może być różna.
Zdarza się niestety, że nie udaje nam się przejść przez wszystkie etapy przeżywania zjawiska: żałoba i zatrzymujemy się na stanie depresyjnym przez zbyt długi czas. Wówczas można mówić o tak zwanej „zablokowanej żałobie”, w której nie ma ostatniego stadia, a dana osoba nie jest w stanie poradzić sobie z własnymi emocjami. Pierwszym krokiem do wyjścia z tego stanu jest uświadomienie sobie tego, iż ona nas dotyczy. Należy również pozwolić sobie na przeżywanie straty i przyjęcie wszystkich ogarniających nas uczuć. Ludzie często odrzucają je od siebie, bo wydaje im się, że wówczas będzie im łatwiej, a niestety efekt jest odwrotny, bo sami się oszukują, co nigdy nie jest dobre. Gdy dopuścimy już do siebie targające nami stany emocjonalne, musimy je po prostu zaakceptować, zrozumieć i nazwać. Dlatego, aby uporać się z własnymi uczuciami musimy się nimi po prostu zająć. Dopiero wtedy będziemy gotowi na ostatni etap, bez którego nie będziemy w stanie „wrócić do życia”.
Jak zatem „zająć” się tymi uczuciami? Jak przepracować żałobę aby nie była ona uciążliwa w każdej sferze życiowej? Strata bliskiej osoby jest traumatyczna, a istnieją osoby, którym trudno pogodzić się z rozstaniem na odległość, nie wspominając nawet o śmierci. Jak taka osoba może poradzić sobie z tą sytuacją?
Wydaje mi się, że nie myślimy na co dzień o śmierci nie dlatego, że nie mamy na to czasu, a raczej w trosce o dobre samopoczucie i zdrowie psychiczne. Może faktycznie nie jest to idealne rozwiązanie ponieważ gdy śmierć nadchodzi, nie możemy sobie z nią poradzić ale na moment gdy jesteśmy i wszystko jest w porządku chyba nikt z nas nie chce wprowadzać się w stan smutku wywołany myślami o śmierci.