Tak właśnie jest określany XXI wiek. Dlaczego? Ponieważ świat od kilku dekad wysyła nam sygnały budujące w nas przekonanie o tym, jacy jesteśmy cudowni i wyjątkowi. W ten sposób bardzo łatwo wpadamy w pułapkę egocentryzmu, a wtedy budzi się w nas niepohamowana chęć posiadania. Dobra materialne, świetna sylwetka czy mocna opalenizna – to wszystko ma świadczyć o naszym statusie społecznym. Oczywiście nie każdego stać na najnowsze BMW, toteż pozwala sobie na taki luksus, na który go stać np. nadając swojemu dziecku jakieś egzotyczne imię. Ważne jedynie, by robić wrażenie. Każdego dnia nawet nieświadomie chcemy udowodnić innym naszą wyjątkowość i wcale nie jest kłamstwem, gdy kobieta spytana o to, dla kogo się stroi, odpowie, że dla siebie. Ona właśnie poprzez bogactwo swojego wyglądu zwiększa własną atrakcyjność, a co za tym idzie – podnosi swoje ego. Jak się okazuje, nie tylko realne przedmioty podnoszą naszą pozycję, również operacje plastyczne, wybielanie zębów, botoks i inne zabiegi upiększające święcą triumfy w dzisiejszych czasach.
Obecnie ważniejszą rolę pełni sama ułuda, że dany towar czyni nas kimś lepszym, aniżeli nadzwyczajność samego produktu. Ten absurd według którego jesteśmy postrzegani poprzez posiadane przedmioty wyzwala w nas niezdrowy pęd do ciągłej walki o coraz to nowsze gadżety czy samochody. Co najlepsze, niektóre towary po prostu przypisują nam konkretne cechy charakteru! Jesteś młodą, energiczną, dobrze zarabiającą singielką ? Zapewne masz w garażu czerwonego Mini Coopera. Mechanizm jest prosty. Jednakże to nie my tak naprawdę decydujemy o tym, co kupujemy. Decydują za nas marketingowcy. To oni wyzwalają w nas nieodpartą chęć kupna danej rzeczy tylko dlatego, że dzięki niej możemy stać się kimś lepszym. Oczywiście nie zadowoli nas sam fakt posiadania danego produktu. Pełnię szczęścia osiągamy dopiero wtedy, gdy możemy się z nim POKAZAĆ, czyli po prostu szpanować. Jednak nie możemy dać się zwieść. Rzeczy, które posiadamy w żaden sposób nie świadczą o naszej wartości, a jedynie wysyłają innym komunikat o tym, jaka jest zasobność naszego portfela, czy też jaki gust nami kieruje.
Zdaje nam się, że poprzez konkretne atrybuty jesteśmy lepiej postrzegani przez innych. Psychologowie ewolucyjni zapewniają jednak, że cały ten szpan nie pełni w życiu absolutnie żadnej roli społecznej. Nasz umysł, który przez calą ewolucję został zaprogramowany w taki, a nie inny sposób, determinuje nasze zachowania do tego stopnia, że wszystkie te dobra materialne, jakimi się otaczaliśmy przez lata – nie ma tak na prawdę żadnego znaczenia. Okazuje się bowiem, że wszystkie działania naszych przodków miały na celu zaledwie jedną rzecz – przetrwanie i choć czasy bardzo szybko się zmieniają, to to zadanie zakodowane w naszej głowie od lat było, jest i będzie zawsze najważniejsze. Każdego dnia jesteśmy zajęci tysiącem istotnych spraw i problemów, lecz tak na prawdę całe nasze życia zmierza do rozwiązania dylematu: gdzie ulokować nasze geny? Z kim uprawiać seks?
Szczególnie wobec tego, co się teraz mówi o chęci dogłębnego poznania drugiego człowieka, ta powierzchowność ludzka, na podstawie której staramy się go ocenić i przypisać mu konkretną rolę społeczną poprzez jego strój czy telefon zdaje się być po prostu hipokryzją. Starajmy się wobec tego nie popadać w paranoję i zwyczajnie zacząć myśleć.
Jeden komentarz
Nigdy tak na to nie patrzylem, nie uważam że posiadanie szybkiego samochodu to narcyzm. po prostu jeśli ktoś może sobie na niego pozwolić to dlaczego nie? Ale faktycznie, po przeczytaniu tego artykuły dało mi to trochę do myślenia, może rzeczywiście robimy to wszystko tylko po to aby podreperować własnego ego i móc każdego dnia mierzyć się z innymi, też sztucznie „napompowanymi” ego innych ludzi?