Ciesząc się skaczemy z radości, płacząc kulimy, a kiedy ktoś nas wystraszy – dostajemy dreszczy i nikogo z nas to nie dziwi, w końcu głęboki związek psychiki z ciałem widzimy na każdym kroku. Stan emocjonalny danego człowieka możemy ocenić wręcz w kilka sekund, czy jest zły i zmęczony, czy właśnie wrócił zrelaksowany z urlopu. Łatwo jest zatem na podstawie mowy ciała odczytać pewne sygnały, które wysyłają nam inni ludzie. Skoro tak „ochoczo” dzielą się z nami tymi informacjami za pomocą mowy niewerbalnej to dlaczego tak często trudno im to wyrazić za pomocą słów? Ludzie (szczególnie) w naszej szerokości geograficznej nie są przyzwyczajeni do tego, aby opowiadać o swoich słabościach, o tym, co ich boli i z czym mają problem. Nauczono nas, że powinniśmy zawsze okazywać siłę innym ludziom oraz iść przez życie z wysoko podniesioną głową, nawet jeśli topimy się w bagnie. Ten wniosek nie umknął uwadze psychologom, którzy zaczęli szukać rozwiązania. Z pomocą przyszła metoda zwana terapią tańcem i ruchem, w której schemat jest odwrócony i cały proces pracy nad psychiką zaczyna się właśnie od ciała – w przeciwieństwie do zwyczajnej terapii. Zapoczątkowała ją Marian Chace absolwentka studiów tanecznych oraz choreograficznych, która po II wojnie światowej starała się pomóc weteranom dotkniętym stresem pourazowym. W Polsce ta metoda nie jest jeszcze bardzo znana, gdyż niedawno dopiero przyszła z USA, acz już teraz można ją studiować u nas na czteroletnim studium psychoterapii tańcem i ruchem. Warto się nią zainteresować, gdyż ta metoda zdaje się zapełniać lukę, o której terapeuci często zapominają, a mianowicie owy związek ciała z psychiką.
RUCH
Możliwość wyrażenia swojej postawy ruchem daje ogromne pole do popisu. Dzięki niemu możemy dotrzeć do sedna problemu, który nas głębi, do traumatycznych przeżyć, z którymi nie potrafimy sobie poradzić, a o których ciężko jest mówić. Istotne w tej metodzie jest, iż nie jest to tylko chwilowe oczyszczenie, dzięki któremu na dany moment pozbywamy się negatywnych emocji kumulujących się w nas od dawna, ponieważ jest to jednorazowe i nie daje efektów na dłuższą metę. W tym chodzi o coś więcej, a mianowicie o długotrwałą przemianę, która może w nas zajść poprzez uzewnętrznienie tego, co nas boli oraz poradzenie sobie z tym.
BLOKADA
Na warsztatach opierających się o tą technikę chodzi o pozbycie się barier i blokad, które stoją nam na drodze. Nie chodzi o to, by ładnie poruszać się w rytm muzyki i udowodnić innym, jak świetnym jest się tancerzem, a żeby odczytać pewne skojarzenia, powtórzyć konkretne ruchy, spróbować przedstawić to, jak się czujemy ze swoim własnym ciałem. Oczywiście szczególnie na początku często ludziom trudno się przełamać, by faktycznie wyrazić to, co w nich siedzi. Czują się skrępowani i wydaje im się, że to nie ma sensu. Dużą rolę odgrywa tu terapeuta, którego celem jest wytłumaczenie grupie, jak się pozbyć zahamowań oraz co mogą zyskać dzięki temu uzewnętrznieniu się.
ŚWIADOMOŚĆ
Jednym z celów zajęć jest osiągnięcie pewnej świadomości ciała, którą wbrew pozorom niewielu ludzi posiada. Często nie odczytujemy poprawnie sygnałów, które nam wysyła nasze ciało lub co gorsza – totalnie je ignorujemy. Terapia tańcem i ruchem ma pomóc nam zanalizować naszą postawę oraz zrozumieć, co ona mówi o nas innym ludziom. Podczas zajęć terapeuta często prosi uczestników o przedstawienie konkretnej sytuacji bądź emocji, a dzięki obecności luster w sali, dana osoba sama może zaobserwować jak w trakcie wykonywania danego ruchu zmienia się jego ciało, napięcie, tempo ruchów. Istotna jest również powtarzalność charakterystycznych gestów, które przecież nie są przypadkowe. Wówczas dobrze jest rozpracować ów gest, z czym się kojarzy i skąd się pojawił.
WOLNOŚĆ
Bardzo ważne jest to, iż wcale nie chodzi podporządkowanie się słowom terapeuty, który „każe” zrobić to czy tamto, gdyż nie o to chodzi. Cała istota tkwi w tym, iż na terapii uczestnik ma po prostu poznać cały wachlarz możliwości, które da mu rozwinięcie repertuaru ruchów, a co za tym idzie również i emocji. Nie sposób jest pokazać komuś jak ma pracować, a dać mu narzędzia do tej pracy, którymi operować musi nauczyć się sam.