Postać, która do dziś inspiruje rzesze ludzi. Mimo że ta pierwsza celebrytka nie żyje od prawie 20 lat, trudno o niej zapomnieć. Co więcej – świat nie chce o niej zapomnieć. Być może dlatego, że historia jej życia i śmierci wciąż jest zagadkowa; być może dlatego, że świat ma potrzebę obcowania z bajką dla urozmaicenia własnego banalnego życia.
Bohaterką pięknej sielankowej opowieści była właśnie Diana Spencer. Podziwiana księżna, idealna matka, nie-idealna żona. Chociaż zwykle bajki kończą się dobrze, ta, w której uczestniczyła Diana, była pozbawiona szczęśliwego zakończenia.
Cała historia jej życia, prowadzącego do tragicznej, po dziś dzień nie wyjaśnionej śmierci, jest uwarunkowana psychologicznie. Diana pochodziła z rozbitej rodziny, nie była orłem w szkole, nie spełniała też wymagań swojego ojca. Rozwód rodziców wpłynął negatywnie na jej radzenie sobie w życiu. Była zagubiona, dlatego bez pamięci zakochana w byłym partnerze swojej siostry przyjęła jego oświadczyny. Otworzyła się na bajkę.
Mimo tego, że w życiu osobistym miała pod górkę, potrafiła zjednać sobie miłość całych rzesz zwykłych ludzi, całego narodu, któremu królowała. Jak radziła sobie mimo trudności? Dlaczego potrafiła być doskonałą matką i księżną, mimo że nie odnajdowała się w królewskiej rodzinie, do której weszła? Odpowiedzią na tę zagadkę jest siła kobiecego piękna, szczerość, prawda i czułość, które potrafiła z siebie dawać mimo problemów: bulimii, samookaleczania, niewiernego męża, braku miłości i złamanego życia. Im bardziej zbliżała się do narodu, tym bardziej oddalała się od współmałżonka.
Miała swój ogromny wkład w politykę państwa (uważa się na przykład, że to ona doprowadziła do zaniechania używania min lądowych, po wybuchu których ginęli niewinni cywile). Włączała się w przeróżne akcje charytatywne, czym wyrażała swój emocjonalny stosunek do biednego ludu. Jak najlepszą opieką i miłością otaczała swoich synów – mieli oni spędzić dzieciństwo na tyle sielankowo, na ile było to możliwe.
Jej urok sprawiał, że umiała zjednać sobie media. Winą za rozpad małżeństwa obarczyły one Karola. Chociaż sama Diana również nie pozostawała bez winy, to właśnie na nim prasa i telewizja nie pozostawiły suchej nitki, to on musiał odbudowywać autorytet rodziny królewskiej po rozwodzie, a Diana, mimo że rozwódka, pozostawała docenianą i kochaną Księżną Walii.
Zrobiła wszystko to, czego oczekiwała od niej etykieta i Królowa Matka – była idealną kandydatką na żonę (dziewica, zdrowa, z odpowiedniej rodziny, anglikanka), urodziła dwóch następców tronu, rozkochała w sobie naród, przemawiała tak, jak należało, ukrywała problemy przed opinią publiczną. Za życia nie dostała nic w zamian. Jej silny charakter po wielu latach od tragicznych wydarzeń w tunelu Alma daje o sobie znać – ucieleśnienie zmarłej księżnej ludzie widzą nawet w jej synowej, Kate. Świat wciąż pamięta, kocha i tęskni.
Grzegorz Starzak