Następny artykuł serii – Kłamstwo kreatywne i reaktywne
Dlaczego kłamiemy? Bo tak jest prościej, jest wygodniej, chcemy być mili, nie musimy się tłumaczyć, chcemy wyjść lepiej w oczach innych. Kłamiemy już od małego i uczymy się to robić niebywale szybko. Już od swoich rodziców mogliśmy usłyszeć – „powiedz, że mnie nie ma” – w przypadku, w którym nie mieli ochotę na rozmowę z danym delikwentem. Aldert Wrij – autor książki „Wykrywanie kłamstw i oszukiwania” podaje taką definicję kłamstwa – jest to bardziej lub mniej skuteczna świadoma próba przekonania innych, że dany komunikat jest prawdziwy. Niestety w dzisiejszych czasach często możemy się spotkać z kłamstwem puszczonych niejako mimochodem. Jak najczęściej odpowiadacie na pytanie typu „jak się masz?”, najczęściej „dobrze” – a czy tak faktycznie jest? W większości przypadkach nie. Oczywiście, zazwyczaj nie jest to szkodliwe kłamstwo, dlatego często sobie na nie pozwalamy, niemniej jednak zdarzają się sytuacje, w których wprowadzając kogoś w błąd robimy komuś krzywdę, a niejednokrotnie również i sobie.
Istnieje kilka sygnałów, przez które możemy się domyślać, że ktoś nie mówi prawdy. Gdy kłamiemy nasze serce zaczyna szybciej bić, jesteśmy nieco zdenerwowani, szybciej mrugamy, pocieramy swój nos (chcąc jakby przysłonić usta wypowiadając dane słowa), ale i w ogóle dotykamy swojej twarzy, ponadto możemy przegryzać lub oblizywać wargi (gdyż zasycha mu w gardle). Te drobne często absolutnie nieświadomie wykonywane gesty mogą, ale nie muszą wskazywać na kłamstwo. Trzeba bowiem wziąć również pod uwagę fakt, że dużo zależy od indywidualnego przypadku. Niektórzy ludzie mają różne tiki nerwowe, które są niezależne od nich, ponadto istnieje spora grupa osób, która jest z natury nieśmiała i każda dłuższa wypowiedź przed kimś wprowadza ich w konsternację, albo bardzo się spieszą, zdenerwowały ich wydarzenia mające miejsce parę chwil temu… powodów może być wiele, dlatego nie możemy na w. w. cechach polegać zbyt mocno.
Najczęściej wypowiadane kłamstwa?
JUTRO!
Jutro to iście magiczny dzień, w którym rozpoczniecie swoją dietę, zaczniecie chodzić na siłownię, rzucicie palenie, wreszcie posprzątacie piwnicę i w ogóle nastąpią rewolucyjne zmiany w Waszym życiu. Problem w tym, że owo „jutro” się odracza do następnego jutra i tak w nieskończoność…
KŁADĘ SIĘ, DOBRANOC!
Ilekroć życzono Wam dobrej nocy, słodkich snów itd. ponieważ jutro trzeba wcześnie wstać, a tymczasem dwie godziny później wciąż widzicie daną osobę np. dostępną na Facebooku? A jeśli spytacie, dlaczego wciąż nie śpią to pewnie otrzymacie odpowiedź, że zaczęli coś oglądać i zapomnieli o Bożym świecie, ale czym prędzej pędzą do łóżka. Aha!
NAPISZĘ PÓŹNIEJ!
Kiedy pięć dni później spytacie co się stało, usłyszycie, że zapomnieli, bo miały miejsce jakieś dramatyczne wydarzenia, które prędzej w Was wywołają poczucie winy, że tak pochopnie oceniliście, że ktoś kłamie, aniżeli dana osoba powie Wam prawdę.
MUSIMY SIĘ ZGADAĆ!
Nic tak jasno nie da Wam do zrozumienia, że ktoś nie ma ochoty na spotkanie z Wami, jeśli usłyszycie „no, musimy się jakoś zgadać”. Jeżeli naprawdę dana osoba będzie chciała wyjść z Wami na kawę, to powie – „zadzwonię”, albo „to napisz jutro”. Ten ogólny zwrot „musimy się zgadać” oznacza wszystko, a jak wszystko – to i nic.
NIE MAM CZASU!
Ten wykręt jest kuzynką „musimy się zgadać”. Często jest wykorzystywany przez ludzi, którzy nie są na tyle bystrzy, by wymyśleć jakąś lepszą wymówkę. Prawdopodobieństwo, że naprawdę nie mogą poświęcić Wam 5 minut (których dwukrotność spędzą na robieniu kawy) jest zazwyczaj bardzo mała.
DOBRZE, PASUJE CI!
Oczywiście, że ta odpowiedź odnosi się głównie do pytania „jak w tym wyglądam?”, na które odpowiedź często bywa po prostu trudna. Jest to szczególnie ciężkie w przypadku, gdy widzimy rozpromienioną twarz koleżanki kręcącej piruety w nowej sukience, która jest przekonana o tym, że wygląda jak ósmy cud świata podczas, gdy nam przychodzi tylko jedno słowo – wieloryb!
Oczywiście na tym lista się nie zamyka, natomiast chciałam Wam zasygnalizować, że te kłamstwa są przez nas najczęściej używane, a dobrze by było zadać sobie pytanie – czy naprawdę warto?
Czy kiedyś dojdzie do tego, że przestaniemy kłamać? Istnieje bowiem wiele metod sprawdzenia tego, czy faktycznie kłamiemy, od tych organoleptycznych po techniczne, np. dzięki takim urządzeniom jak wariografy. Jednak oczywiście na co dzień nikt nie będzie robił specjalistycznych badań na temat tego, czy podczas wypowiadanych przez nas słów np. nasz mózg inaczej przesyła. Dlaczego kłamstwo przychodzi nam z taką łatwością? Być może Was to zaskoczy, ale jesteśmy do tego biologicznie uwarunkowani. Tak, nasz mózg ma wiele zdolności, w tym również potrafi wykreować w naszej głowie nierzeczywiste obrazy, dzięki którym jesteśmy zdolni do myślenia abstrakcyjnego, dokonywania niesamowitych odkryć, czy budowania wynalazków. Jednak częściej korzystamy z tej bardziej przyziemnej funkcji, jaką jest wprowadzanie innych w błąd.
Czy faktycznie białe kłamstwa to kłamstwa z których powinniśmy zrezygnować? Wydaje mi się, że lepiej podnieśc poczucie wartości koleżanki niż na początku podciąć jej skrzydła. Podobnie z innymi kłamstwami wymienionymi powyżej – większosć z nich to po prostu zwroty grzecznościowe świadczące nie o perfidii a raczej o tym, ze nie chcemy zranić kogoś tym, że aktualnie robimy coś innego lub nie mamy ochoty na rozmowę.
A czy nie jest tak, że łatwiej jest czasem okłamać niż mówić złożoną prawdę? Czasem gdy inni widzą tylko efekt danej sytuacji i mogliby nie zrozumieć drogi, która do niego prowadziła, powinni moim zdaniem pozwolić sobie na skrócenie ścieżki opisu:) Moim zdaniem kłamstwo, które nie jest mówione w złej wierze nie jest takim z goła złym kłamstwem:)
A ja nie zgadzam się z przedmówczynią. Każde kłamstwo jest złe, niezależnie od tego jakie. Kłamiąc idziemy na łatwiznę ale czy chcielibyśmy aby wobec nas postępowano podobnie? Uczymy nasze dzieci, ze można kłamać a sami nakłaniamy ich do omijania prawdy? Jaki obraz rodzica to buduje bo moim zdaniem niespójny.