Niektóre choroby są u nas właściwie od zarania dziejów. Jedną z takich chorób jest właśnie epilepsja, zwana powszechnie padaczką. Jako pierwszy, przyczynę występowania tej choroby podał Hipokrates określając ją jako wynik nieprawidłowości funkcjonowania mózgu. Nie wszyscy zgadzali się z jego tezą, bowiem wcześniej uznawano ją jako wynik kary boskiej. Co ciekawe Hipokrates uznał, że choroba ta dotyka wyłącznie flegmatyków, gdyż niejako w ich naczyniach krwionośnych miała powstawać blokada i powodować duszności i drgawki.
Oczywiście na podstawie najnowocześniejszych badań wiemy już, że prawdziwym powodem występowania napadów epileptycznych są epizody nadmiernej aktywności grup neuronów, tzw. wyładowania. Działa to trochę na zasadzie domina, gdzie jeden z neuronów zaczyna się „zachowywać” w określony sposób, a jego „sąsiad” go naśladuje. Wówczas gdy w błyskawicznym czasie rozłoży się ona po korze mózgowej dochodzi do napadu. Epizody te mogą być spowodowane przez różne czynniki tj. urazy głowy, defekty genetyczne, infekcje czy substancje toksyczne.
Napady dotyczą maksymalnie 1% całej populacji, jednak jest to najczęstsze wrodzone chroniczne zaburzenie neurologiczne. Ataki można podzielić na dwie kategorie – uogólnione i częściowe. Te pierwsze cechuje niesprecyzowane miejsce pierwszego wyładowania, które momentalnie rozprzestrzenia się na obydwie półkule mózgowe. Natomiast sam napad przebiega bez wyraźnych symptomów, a polega głównie na kilkusekundowym/minutowym „zamrożeniu”, przy czym chory zupełnie nie jest tego świadomy. Ataki częściowe rozpoczynają się w mózgu w konkretnym obszarze, z którym nie jeden, a wiele neuronów ulega zbiorczej ekscytacji. Tym napadom towarzyszom często niezwykłe symptomy psychiczne tj. „aura”, która polega na tym, iż chwilę przed atakiem chory doznaje różnych doznań np. czuje jakiś zapach czy widzi coś dziwnego albo po prostu przeczuwa, że za moment nastąpi wyładowanie. Ponadto chory często jest świadom samego ataku, lecz nie jest w stanie go powstrzymać.
Najbardziej złośliwa i groźna dla naszego życia jest tzw. padaczka skroniowa – TLE, która ciężko reaguje na leki, a równocześnie poprzedzają ją najbardziej niezwykłe doświadczenia. Epileptycy często przed atakiem przeżywają deja vu lub zjawisko odwrotne, czyli jamais vu (choć chorzy znajdują się w sytuacji, z którą wielokrotnie się już spotkali, wydaje się im, że to jest to coś zupełnie nowego). Ponadto mogą się pojawiać również halucynacje, zaburzenia widzenia, iluzje, niepokój lub ekstaza.
JAK POMÓC ?
Gdy zauważymy, że ktoś właśnie ma napad, najważniejsze byśmy zachowali spokój i nie bali się. Należy cały czas być przy osobie cierpiącej na epilepsję, położyć ją na ziemię i usunąć z okolicy wszystkie przedmioty, które potencjalnie mogłyby się stać niebezpieczne. Ważne również, byśmy zadbali o głowę chorego, aby spoczywała na czymś miękkim, a jego ciało powinniśmy (po ustąpieniu drgawek) ułożyć w pozycji bocznej ustalonej. Natomiast po karetkę należy dzwonić wówczas, gdy był to pierwszy napad w życiu danej osoby. Pamiętajmy jednak, że zawsze trzeba reagować w takich sytuacjach, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy kiedyś to my nie będziemy potrzebowali pomocy.