Następny artykuł serii – Techniki emocjonalnej wolności
Wiecie jakie to uczucie, kiedy mocno trzymacie stery swojego życia? Kiedy macie pełną kontrolę nad wszystkim i jesteście po prostu zadowoleni? Dzisiaj weźmiemy pod lupę temat właśnie nasze życie, bynajmniej nie w kontekście egoistycznym. Nie ma co ukrywać, że nikt tak naprawdę nie zaopiekuje się nami lepiej, jak my sami. A w dodatku dzięki temu, że sami jesteśmy szczęśliwymi panami naszego życia, mamy również lepsze relacje ze społeczeństwem. Przypomnijcie sobie chociażby sytuację w samolocie, kiedy stewardessa tłumaczy pasażerom, że podczas nieoczekiwanych problemów należy maskę tlenową najpierw założyć sobie. Dlaczego? Ponieważ chcąc pomóc innym musisz najpierw zadbać o siebie, nieprzytomny będziesz zupełnie nieprzydatny. Należy jednak znaleźć w tym wszystkim złoty środek, aby nie popadać w skrajności w skrajność.
Tą zasadę warto również przejąć do życia codziennego. Jeżeli chcecie w pełni świadomie korzystać z życia musicie się nauczyć poświęcać sobie wystarczająco dużo uwagi. Starajcie się czasami zatrzymać i odpowiedzieć na pytania – czy to co robię, przyniesie mi jakieś korzyści? Czy może jest to tylko bezsensowna czynność, która jedynie zaśmieca mój mózg i zajmuje niewiarygodnie dużo czasu. Czy naprawdę chcę to (z)robić? Czy jestem pewny, że chcę to powiedzieć? Odpowiedzi na te pytanie mogą Wam tylko pomóc, aby przeżywać życie tak, jak naprawdę chcecie.
Czy kiedykolwiek byliście w sytuacji, w której: zostaliście bez pracy; wzięliście urlop macierzyński; przeprowadziliście się do innego kraju z powodu wymarzonej pracy swojej lubej/lubego albo przepadł Wam rok studiów? No niestety czasem zdarza się tak, że pomimo dobrych chęci po prostu nam nie wychodzi, takie jest życie i trzeba się z tym pogodzić. Niemniej jednak należy zdać sobie sprawę z tego, że nie jest to sytuacja bez wyjścia, na którą jesteście skazani. Człowiek, który w pewnym momencie znajduje się w tak niekomfortowym położeniu, często popada w okrutną rutynę, z której ciężko się wydostać. Nierzadko nawet ciężko mu się zorientować, że jego jeden dzień nie różni się właściwie niczym od poprzedniego, bo przecież jest tyle argumentów przemawiających za tym, by wcale nie ruszać się z łóżka, skoro laptop i butelka wody znajduje się w zasięgu dłoni. Lenistwo, znużenie, brak motywacji – to wszystko powoduje, że coraz głębiej zanurzamy się w wielką otchłań nieróbstwa.
Zapewne nie jest Wam obca sytuacja, w której godzinami dobijacie do dna wirtualnego świata oglądając filmiki ze śmiesznymi kotami i odczuwacie tą obezwładniającą niemoc, która nie pozwala się od niego odbić. Zdajecie sobie sprawę, ile czasu przeleciało Wam przez palce przez takie nieproduktywne czynności? Paradoksalnie im dłużej tkwicie w takim zawieszeniu, tym bardziej jesteście rozgoryczeni, że Wasze życie nie jest idealne, że nie spełniacie swoich marzeń i nie robicie nic, co mogłoby Wam przynieść realną korzyść. Nie ma to innej rady, jak po prostu głośne dość! I zbudowanie w sobie muru z motywacji, którego nic nie będzie w stanie przebić. Najważniejsze to wyznaczenie pewnej hierarchii ważności czynności, na takie, które są ważne i mogą pomóc nam się rozwijać i takie, mają nam pomóc się zrelaksować. Choć obydwie te kwestie są niezwykle ważne, to nie można się skupiać zbytnio na jednej z nich, a starać się wydzielić odpowiednią ilość czasu na jedno i na drugie. Gdy jeszcze chodzicie do szkoły, na uczelnię, do pracy kwestia podstawowych obowiązków do zrobienia jest jakby oczywista. Natomiast w momencie, gdy jesteście bezrobotni sprawa się nieco komplikuje, jednak pomimo tego, że nie macie pracy, na pewno macie co robić. A sam fakt, iż większość swojego czasu przebywacie w domu nie jest jednoznaczny z tym, że Wasze czynności mają się sprowadzać jedynie do zapełnienia lodówki i zrobieniu prania. Niestety często szczególnie kobiety, które rezygnują z pracy, by zająć się dzieckiem właśnie tak myślą i całkowicie zapominają o swoich potrzebach. Oczywiście, nie każdy do pełni szczęścia potrzebuje piąć się po szczeblach kariery aż na sam szczyt, jednak wszyscy bez wyjątku chcemy się czuć potrzebni i spełnieni w tym, co robimy. Dlatego warto czasem dłużej zastanowić się nad swoim życiem i pomyśleć czy to, jak przeżywamy każdy dzień w istocie jest spełnieniem naszych oczekiwań i marzeń.
Ten artukuł rozpoczął się bardzo mocno i bardzo pozytywnie! Zgadzam się zupełnie z tym, że aby móc pomagać innym (a idąc dalej, móc koegzystować z innymi) należy najpierw zrozumieć, zaakceptować siebie. Nigdy nie zadawałam sobie pytań o to, czy to co chcę odpowiedzieć przyniesie mi jakieś korzyści. Z tego też powodu często odpowiadałam nierozważnie prowadząc do konfliktów. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi.
Zdecydowanie tak! Aby żyć w zgodzie z innymi należy żyć przede wszystkim w zgodzie ze sobą! Ten artykuł powinien nieśc się dalej ponieważ jest niezmiernie ważny! Ileż to osób zatraca się w dzisiejszych czasach aby przypodobać się innym lub żyjąc dla innych – ile kobiet poświęca swoje pasje dla mężów i dzieci? Ile mężczyzn rezygnuje ze swoich pasji dla swoich związków? A przecież najpierw musimy być dla siebie aby być dla innych.